Zajrzyjmy teraz do „Książki dla początkowego czytania” Wasilija Iwanowicza Wodowozowa (1825-1886), w której przytacza on poglądy starożytnych Egipcjan na obiektywną rzeczywistość, a konkretnie na kategorię pojęciową „Wszystko w ogóle”.
„Najważniejszą kastą, rządzącą wszystkim (czyli niosącą pełnię władzy wewnątrzspołecznej – nasza uwaga), była kasta kapłanów lub żyrców (na pewnym etapie swej drogi historycznej przestali być żyrcami i mimo iż zachowali nazwę „żyrcowie”, byli jedynie nosicielami pewnej wiedzy i nawyków przekazywanych w następstwie pokoleń, czyli w istocie znachorami – nasze tłumaczenie). Nawet królowi (tj. faraonowi – nasz komentarz) zalecali oni, jak żyć i co robić…[1] Najwyższym bóstwem Egipcjan był AMON. W jego osobie łączyły się cztery bóstwa: substancja, z której pochodzi wszystko na świecie, to bogini NEIT; duch, ożywiający substancję, lub siła, która zmusza ją do formowania, przekształcania, działania, to bóg NEF (także Cnerh); nieskończona przestrzeń, którą wypełnia substancja, to bogini PASZT (także Bastet); nieskończony czas, który obserwujemy podczas nieustannie zmieniającej się substancji, to bóg SOBEK (także Sebek). Wszystko, co jest na świecie, według nauki Egipcjan pochodzi z substancji, którą kształtuje niewidzialna siła, wypełniając przestrzeń i zmieniając się w czasie, i to wszystko w sposób tajemniczy łączy się w czworojedynej istocie o imieniu AMON.”
Abstrahując od imion staroegipskich bogów i porównując ich „kompetencje” z aparatem pojęciowym współczesnej nauki, substancja odpowiada „substancji” w jej różnych stanach skupienia (stały, ciekły, gazowy, plazma); duch z większej części odpowiada siłowym „polom fizycznym”; a „przestrzeń” i „czas” pozostają niezmienionymi kategoriami w postrzeganiu i pojmowaniu świata większości ludzi od czasów starożytnych.
To, o czym przypomniał Wodowozow w opisie bóstw starożytnego Egiptu, pokazuje, że ostatecznymi uogólnieniami, poprzedzającymi kategorię „Wszystko w ogóle” i traktowanymi przez zdecydowaną większość jako wyjściowe pojęcia o obiektywności Wszechświata, w obecnej cywilizacji na przestrzeni tysiącleci nieodmiennie pozostają:
- 1) „materia” (substancja);
- 2) „duch”, rozumiany:
- jako „energia”, „siła” (w terminach współczesnej fizyki – „pola siłowe”, prezentowane jako rodzaj „ogólnej materii” w materialistycznych odmianach filozofii),
- jako kontrolujący pierwiastek, tj. informacja i algorytmika jej przetwarzania;
- 3) „przestrzeń”;
- 4) „czas”.
Wszystkie wyżej wymienione ostatecznie uogólniające kategorie mogą być przedstawione w różnych systemach światopoglądowych różnie: np. w sposób odosobniony lub połączony – w czteropostaciowym bogu-Wszechświecie Amonie (staroegipskim wariancie ubóstwienia Natury), w dwuwymiarowym bezimiennym i nieuosobionym (nieposiadającym cechy podmiotowości, czyli świadomie działającej woli) kontinuum czasoprzestrzennym współczesnej teorii względności, zawierającej w sobie „materię” we wszystkich jej stanach skupienia, do których należą również tak zwane „pola siłowe”, czyli to, co w starożytności nazywano słowem „duch”.
Zestaw ten jest niezmienny – od komponentów czteropostaciowego Amona starożytnego Egiptu do czasoprzestrzeni teorii względności czy zasady „Theta – MEST” kościoła scjentologicznego”[2].
Mimo iż słowa określające wymienione ostatecznie uogólniające kategorie i interpretacje związanych z nimi pojęć w bardziej szczegółowym opisaniu na przestrzeni historii nieraz ulegały zmianom, to niezmiennym pozostawało jedno: informacja („obraz”, „idea”, „sens”) i algorytmika („porządek stanów, transformacja obrazów i idei, jak również materii w jej różnych stanach skupienia”) są pojęciowo ukryte i nieodłączne od „ducha” = „energii” = „siły” = „władzy” w grupie ostatecznych uogólnień egocentryzmu światopoglądowego.
Informacja, obrazowość Świata, idee ani sens w jawnej postaci nie wchodzą w skład wymienionych ostatecznych uogólnień egocentryzmu światopoglądowego, bezpośrednio poprzedzających generalizujące kategorie „Wszechświat” lub „Wszystko w ogóle”. To samo dotyczy także algorytmiki transformacji materii we wszystkich jej stanach skupienia i algorytmiki przetwarzania informacji.
To zasadniczy błąd egocentryzmu postrzegania i pojmowania świata, skazujący ich nosicieli na wiele innych błędów, wynikających z tej zasadniczej omyłki.
„Substancję” (grubą, „tęgą materię”) przy dalszym detalizowaniu porównywano z czterema „żywiołami” (w terminologii współczesnej fizyki stanami skupienia: „ziemia” – twardy; „woda” – ciekły; „powietrze” – gazowy; „ogień” – plazma, aczkolwiek plazma nie do końca jest „substancją”, gdyż w stanie plazmy trwałość tracą nie tylko cząstki substancji, ale również atomy tracą swoje elektrony). Niewidoczne zaś dla większości ludzi „pola fizyczne”, niosące uporządkowaną energię[3] i oddziałujące siłowo na materię we wszystkich jej stanach skupienia, nieodłącznie spłynęły z informacją i algorytmiką w „niematerialnym duchu”; próżnia fizyczna – obiektywnie rzecz ujmując wcale nie pustka ani niewypełniona przestrzeń, tylko jeden z rodzajów (stanów skupienia) materii[4] – została „przestrzenią-naczyniem”, a „czas” pozostał oznaczeniem dla pewnej nienamacalnej niepojętności.
Jedną z osobliwości takiego postrzegania świata jest niezdolność jego nosicieli do spojrzenia na Świat z innego punktu widzenia, niezgodnego z ich „ośrodkiem JA”, co także wyklucza możliwość rozsądnego spojrzenia z boku na samego siebie. Cecha ta przejawia się tym dobitniej, im dalej proponowany punkt widzenia znajduje się od ich „ośrodka JA”. Jeśli zaś do ich świadomości udaje się donieść spojrzenie z innego punktu widzenia, wielu z nich traktuje to jako próbę pozbawienia ich „własnego ja”, osobistej niepowtarzalności itp.
Mimo iż postrzeganie i pojmowanie świata z podanym wcześniej zestawem ostatecznych uogólnień w granicach Światopoglądu wydaje się być „naturalną oczywistością”, jednak cechuje je pewna osobliwość: podatność na generowanie błędów światopoglądowych, wynikających z wąskości spektrum percepcji świata i ograniczoności „dalekosiężności” wszystkich jego zmysłów. Z kolei wielu ludzi ma w zwyczaju zastępować brak wiarygodnej informacji we własnym postrzeganiu i pojmowaniu świata wymysłami (fikcjami), sprowadzonymi do rangi prawdy – zarówno własnymi, jak i obcymi, przyjmowanymi bezkrytycznie.
Aby zrozumieć, na ile nasza percepcja jest ograniczona (w normalnym stanie), zwróćmy się do rysunków przedstawiających widzialny zakres fal elektromagnetycznych.
Zakres widzialny promieniowania światła dla człowieka mieści się w przedziale długości fal λ od 400 do 780 nanometrów (1 nm = 10-9m)[5].
Mechaniczne drgania w zakresie częstotliwości od 16 Hz do 20 kHz (długość fali w zakresie 1,6 cm – 20 m) ludzie w większości odbierają jako dźwięki. Granice między przedmiotami (ciałami fizycznymi) i podział różnorodnych środowisk odbierają zmysłem motorycznym, co również odpowiada zakresowi częstotliwości drgań mechanicznych. Dotykiem wyczuwalne są także wibracje powstające podczas przechodzenia drgań mechanicznych w zakresie dźwiękowym i bezdźwiękowym przez środowiska i przedmioty, w tym także przez organizm człowieka.
Wskutek takich cech ludzkiej percepcji świata system ostatecznych uogólnień egocentryzmu światopoglądowego kształtuje się przede wszystkim na zasadzie podziału odczuwalności „widoczne – niewidoczne”. Podział przedmiotów i podmiotów stworzonego Wszechświata według oznak „widoczności – niewidoczności” pojawia się także w symbole wiary kościołów biblijnych w imieniu Chrystusa: „Wierzę w jednego Boga Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi, wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych…[6]”
Czyli świadoma percepcja świata ze strony ludzi przebywających w normalnym stanie czujności (na jawie) mieści się w bardzo wąskim przedziale częstotliwości i różnorakich naturalnych promieniowań. W wyniku tego pojmowanie świata podnoszące owe ograniczenie percepcji świata do rangi pełni dostrzegania Życia jest wadliwe.
Lecz działalność psychiczna jednostki jako część składowa obiektywnej rzeczywistości jest taka, iż wyobrażenia o życiu Wszechświata, mieszczące się poza granicami percepcji organoleptycznej (za pośrednictwem narządów zmysłów), są same uwarunkowane ostatecznymi uogólnieniami – pierwotnymi rozróżnieniami w kategorii „Wszystko w ogóle”.
Jeżeli zestaw ostatecznych uogólnień i pierwotnych rozróżnień nie odpowiada obiektywnej rzeczywistości, to w miarę „polotu wyobraźni w czasie i przestrzeni” błędność w różnicy między subiektywnym wyobrażeniem a obiektywną rzeczywistością będzie nasilać się tym bardziej, im dalej wyobraźnia „oddali się w swoim fantazjowaniu” od bezpośrednio odczuwalnego „ośrodka JA”. W konsekwencji we Wszechświecie „pojawiają się” dosłownie traktowane „kryształowe sklepienie niebios”, „płaska Ziemia leżąca na plecach trzech gigantycznych wielorybów, przemierzających bezkresny ocean”, „gwiazdy świecące światłem, które odbija się od Słońca” itp.
Jeśli systematyczny błąd postrzegania świata faktycznie ma miejsce, to będzie on przekazywany w kulturze z pokolenia na pokolenia, nasilając się i wyrażając w życiu cywilizacji na przekór dobrym, lecz nieefektywnym intencjom ze strony większości – w postaci defektów i problemów, które ograniczają i tłamszą wiele osób, jak też całe narody razem z ich życiowymi zawirowaniami i niesnaskami.
W wyniku tego po kilku tysiącach lat rozwoju globalnej cywilizacji na podstawie postrzegania świata różnorodnego mozaikowego egocentryzmu i kalejdoskopowego idiotyzmu (jako alternatywy dla egocentryzmu) – przy liderstwie regionalnej cywilizacji Zachodu – akumulacja różnorakich błędów, wynikających z takiego postrzegania świata, doprowadziły do obecnego globalnego kryzysu biosferyczno-ekologicznego oraz do wielu kryzysów i problemów wewnątrzspołecznych.
Podstawowy błąd egocentrycznego mozaikowego postrzegania świata wskazano wcześniej: polega on na tym, że
w istocie niematerialne informacja i algorytmika nie wchodzą w skład ostatecznie uogólniających kategorii poprzedzających w porządku generalizacji kategorie „Wszechświat” i „Wszystko w ogóle”. I błąd ten jest główną przyczyną niespójności metrologicznej wielu tak zwanych „humanistycznych” dyscyplin naukowych – nauk o człowieku i ludzkim społeczeństwu, – a przede wszystkim psychologii.
Na dodatek cechą systemową egocentryzmu światopoglądowego jest jego nietrwałość w nurcie wydarzeń życiowych, spowodowana tym, iż postrzeganie świata jednostki samo zmienia się wraz ze zmianą okoliczności. Wskutek tego na jednakowe pytania egocentryzm światopoglądowy podaje znacznie odmienne, sprzeczne odpowiedzi, co jest uwarunkowane nie faktem, że Świat zmienił się jakościowo (Świat pozostaje jakościowo taki sam), a jedynie tym, iż percepcja rzeczywistości przez zmysły i uprzytamnianie sobie zjawisk zaczęły „bzikować”; wskutek zmian okoliczności niektóre zjawiska wokół „ośrodka-JA” zniknęły z bieżącego ujmowania, z kolei poziomy podświadomości w psychice w tempie biegu wydarzeń zmodyfikowały zestaw i wzajemne powiązania składników postrzegania świata, znajdujących się w pobliżu „ośrodka-JA”.
Na dodatek egocentryzm światopoglądowy prowadzi do ateizmu.
Ponieważ człowiek swoimi narządami zmysłów bezpośrednio nie odbiera istnienia Boga w sposób podobny do percepcji przedmiotów, ciał fizycznych i substancji w swoim otoczeniu, to istnienie Boga (lub pewnego zbioru bogów) można potraktować (posługując się terminologią współczesnej nauki) jako hipotezę czyli założenie, będące wynikiem rozważań intelektualnych o istnieniu i charakterze rozmaitych zjawisk w postaci obiektywnej określoności, która wymaga praktycznego potwierdzenia.
Z takim podejściem do kwestii istnienia Boga należy się zgodzić, ponieważ w wymogu tym wyraża się nie znającа wyjątków zasada „praktyka kryterium prawdy”.
Jednocześnie należy sobie zdawać sprawę, że odpowiedź na pytanie o praktycznym potwierdzeniu dowolnej hipotezy, w tym również hipotezy o istnieniu Boga, jest obiektywnie uwarunkowana subiektywną – osobistą – kulturą poznania Życia, u podstaw której leży postrzeganie świata samej osoby na osiągniętym stopniu rozwoju. Z tego powodu:
- na podstawie jednej kultury poznania niektóre hipotezy mogą zostać potwierdzone zgodnie z zasadą „praktyka kryterium prawdy”,
- zaś w innej kulturze poznania te same hipotezy nie mogą zostać zaakceptowane nie tylko w charakterze życiowo adekwatnych twierdzeń, ale nawet jako hipotetyczne założenia, nieobowiązujące do niczego[7], tym bardziej do ich praktycznej weryfikacji.
Zgodnie z wymienioną okolicznością rozważania intelektualne ukierunkowane na zdjęcie rangi bóstwa z czteropostaciowego Amona starożytnych Egipcjan od razu sprowadzają nas do materialistycznego postrzegania świata, w którym:
- Natura występuje jako system samoorganizowany na podstawie właściwych mu praw bytu, które mogą zostać poznane przez człowieka;
- a Bóg (lub bogowie) prezentowany jest jako wymysł ludzi, którzy nie poznali praw Natury;
- jednocześnie generalizująca kategoria „Wszechświat” zostaje sprowadzona do rangi ostatecznego uogólnienia „Wszystko w ogóle”;
- zaś człowiek okazuje się jedynym nosicielem cechy podmiotowości (świadomej woli) na Ziemi, a etyka (regulator wzajemnych stosunków posiadaczy umysłu) zostaje zlokalizowana ściśle w granicach ludzkich społeczeństw, będąc determinowana wyłącznie subiektywizmem samych ludzi.
Podstawą do powstania tego rodzaju postrzegania i pojmowania świata są błędy egocentryzmu w rodzaju tych, które zostały przytoczone wcześniej i które niegdyś zostały obalone przez praktykę poznania: dosłownie rozumiane „kryształowe sklepienie niebios” lub „kryształowe sfery niebios z przyklejonymi do nich planetami, którymi kręcą anioły”, „gwiazdy świecące światłem odbitym od Słońca” i podobne niedorzeczności.

Jednak nie należy sądzić, że ateizm i materializm to osiągnięcia nauki ostatnich stuleci. Identyczny w swej istocie nurt rozważań intelektualnych zawsze jednych ludzi sprowadzał na drogę poglądów ateistycznych i materialistycznych, a innych ludzi na przestrzeni historii prowadził do autentycznej religijności oraz zarzutów stawianych współczesnemu im ateizmowi i materializmowi.
Na przykład król Dawid (mniej więcej 3 000 lat temu), patrząc na współczesnych, z przykrością zauważył: „Mówi głupi w swoim sercu: ‘Nie ma Boga’” (Biblia, Księga psalmów, 14:1)
Jeden z ostatnich przykładów krytyki materializmu dał akademik Borys Wiktorowicz Rauschenbach[8] (1915-2001, fizyk, mechanik, współpracownik Siergieja Pawłowicza Korolowa[9]):

„Pod koniec XX wieku oczywista stała się bezpodstawność „wyniosłego” materializmu. Czyż to nie dziwne, że do takiej myśli doszli przedstawiciele nauk ścisłych? Próbując metodami analitycznymi poznać Wszechświat, niektórzy fizycy odczuli niemożność jego wyjaśnienia wyłącznie z punktu widzenia materializmu. Ja również uważam, że materializm, który naucza, że materia jest pierwotna, zaś cała reszta wtórna, to bzdura. Gen, nośnik dziedzicznej informacji, jest materialny, lecz samej informacji nie można wytłumaczyć z pozycji materialistycznych. A co jest ważniejsze – informacja, czy jej nośnik? Oznacza to, że na świecie obiektywnie istnieje coś niematerialnego.”
Dylematy podobnego rodzaju, u podstaw których leżą błędy systemowe egocentryzmu (zarówno postrzegania, jak i pojmowania świata) i wynikającego z niego materializmu, ujawniane przez samych ludzi, których kształcono w tradycji materialistycznej i ateistycznej, wraz z idącymi za rozpoznaniem błędów światopoglądowych wątpliwościami odnośnie rzetelności pochodnego od egocentryzmu ateizmu, prowadzą do naturalnego pytania odnośnie alternatywy egocentrycznego postrzegania i pojmowania świata, która zostanie przedstawiona w następnej części.
Odnośniki:
[1] Warto zwrócić uwagę na to, że w XX wieku podręczniki historii i filmy typu „Mumia” przedstawiają kapłaństwo nie jako władzę stojącą nad władzą faraona, a jako intelektualno-znachorską „posługę” faraona.

[2] „Zasada opracowana przez Hubbarda (Lafayette Ronald Hubbard, 1911-1986, założyciel dianetyki i scjentologii, twórca szeregu praktyk psychologicznych i organizacji, łącznie z kościołem scjentologicznym, działających na ich podstawie – nasz komentarz), teoria Theta – MEST, gdzie Theta (Θ) symbolizuje jakość lub potencjał.
MEST to nowe słowo składające się z pierwszych liter angielskich słów Matter (materia), Energy (energia), Space (przestrzeń) i Time (czas), które są częściami składowymi fizycznego wszechświata”.
„Theta (Θ) to jednostka świadomości, jej zdolność tworzenia”. Thetę można zdefiniować następująco: „Energia życia, która oddziałuje na materię w fizycznym wszechświecie, ożywia ją, wprowadza w ruch i zmienia”.

Jak widać z przytoczonych cytatów, scjentologiczna Theta (Θ) została wyodrębniona z tego samego „boga Nefa”, „ducha” staroegipskiego Amona, i w scjentologii określana jest jako niepodzielny „kwant duchowości”, właściwy człowiekowi i leżący u podstaw jego natury. W niektórych tradycjach ezoterycznych Θ jest symbolem wiecznej duszy człowieka (patrz Wsejaswietnaja gramota). Dolna połowa Θ odpowiada ziemskiemu istnieniu, a górna okresowi dzielącemu wcielenia. Obraz tej litery w podobnym znaczeniu symbolicznym wstaje także z aforyzmu Koźmy Prutkowa „Dusza Indianina, wierzącego w metempsychozę, podobna jest do robaka w kokonie” (~ + O = Θ, z kolei dana „formuła” symbolizuje poczęcie w rezultacie przedostania się spermatozoidu do komórki jajowej).
[3] Ponieważ u podstaw porządku leży informacja, stworzono termin „pole energoinformacyjne”.
[4] Jak podaje teoria względności i niektóre obserwacje (szczególnie osobliwości orbity Merkurego), „krzywizna” przestrzeni w kontinuum czasoprzestrzennym zależy od obecności w nim materii. Jeżeli czasoprzestrzeń oddziałuje z materią, oznacza to jedno: wcale nie jest „pustym pojemnikiem”, tylko materią w jednym z jej możliwych stanów skupienia. Fale (w tym elektromagnetyczne) mogą rozprzestrzeniać się tylko w środowisku materialnym. Zatem we wszechświecie nie ma pustek, zaś to, co niektórzy fizycy traktują jako próżnię, jest pierwotnym stanem skupienia materii.
[5] Zauważmy, że w niektórych językach tęcza ma tylko sześć kolorów. Np. część spektrum, zawierająca granatowy, niebieski i fioletowy kolor, w „anglojęzycznej” tęczy mieści się między dwoma kolorami: „blue” (granatowy i niebieski) i „violet” (fioletowy). To jeden ze światopoglądowych defektów systemowych spowodowanych konstrukcjami językowymi.
[6] Credo nicejsko-konstantynopolitańskie.
[7] Przykładem niech będzie wcześniej wspomniana odmowa francuskiej akademii nauk zająć się zbadaniem zjawiska kamieni spadających z nieba.
[8] Według własnych słów Rauschenbach „nigdy nie zajmował się zagadnieniem, jeśli nad nim pracowało więcej niż dziesięciu naukowców na świecie” (to jeden z przejawów zasady „nigdy nie rób czegoś, co zrobią inni” w jego właściwym, niepasożytniczym rozumieniu). Stopniowo zainteresowania Rauschenbacha przemieszczały się w całkowicie inną dziedzinę – w historię sztuki. Wszystko zaczęło się od rozstrzygnięcia aktualnego zadania technicznego: konstrukcja pierwszych radzieckich aparatów kosmicznych była taka, że kosmonauta był zmuszony przeprowadzać dokowanie, nie widząc bezpośrednio węzłów dokujących, a posługując się wyłącznie monitorem. Rauschenbach wówczas zadał sobie pytanie: na ile wiernie obraz na ekranie pokazuje rzeczywistą sytuację i czy można się nim kierować? W ten sposób zagłębił się w teorię perspektywy, a następnie w sztukę, przede wszystkim w ikonografię.
Co widzi oko, a co widzi mózg? Rauschenbach doszedł do wniosku, że nie widzą tego samego. Analiza matematyczna wykazała, że nigdy nie istniał ani nie mógł być opracowany naukowy system perspektywy, który przekazywałby bez zniekształceń przestrzenne charakterystyki przedmiotu na płaszczyźnie obrazka. Zgodnie z wnioskami Rauschenbacha zasady percepcji wzrokowej różnią się w zależności od krajobrazu i wnętrza; zaś „odwrotna perspektywa”, charakterystyczna dla rosyjskiej ikonografii, odpowiada specyfice percepcji wzrokowej przedmiotów znajdujących się blisko oka. Prace Rauschenbacha z dziedziny historii sztuki drukowano w licznych nakładach i zainteresowały szeroki krąg różnych czytelników.
[9] Przewodniczący prac nad stworzeniem praktycznej kosmonautyki w ZSSR. Lata życia: 1907-1966.